Kronika zdjêæ DA
kalendarium
Rowery'02
Wyjazd rowerowy do Francji
4 - 20 lipca 2002
Na rowerow± wycieczkê do Francji wybrali¶my siê z ojcem Cezarym, naszym duszpasterzem akademickim. Ca³a nasza ekipa liczy³a siedem osób, w tym czterech ch³opa i trzy ho¿e dziewczêta. A by³o to tak.
Oczywi¶cie nie jechali¶my na rowerach z Polski do Francji. Wynajêtym mikrobusem udali¶my siê z Warszawy do francuskiego Angers. To w³a¶nie miasto mia³o byæ punktem startowym naszej wycieczki. Francja przywita³a nas zreszt± nieprzyjemn±, angielsk±, pogod± - od rana m¿y³o, a po po³udniu by³o tylko gorzej. Nie mogli¶my jednak siê tym zbytnio przejmowaæ - po usuniêciu drobnych problemów technicznych i obejrzeniu pierwszego z zamków nad Loar± narzucili¶my peleryny i udali¶my siê w dalsz± drogê.
Na pocz±tku naszej podró¿y poruszli¶my siê w górê Loary. Mijali¶my kolejno Saumur, Tours, Amboise i Blois, po drodze zwiedzaj±c lub (czê¶ciej) ogl±daj±c zamki nad Loar±.
Nasz plan dnia by³ w miarê sta³y. Po - zwykle do¶æ wczesnej - pobudce najczê¶ciej rozpoczynali¶my msz± ¶wiêt±, po której przygotowywali¶my ¶niadanie. Po ¶niadaniu pokowali¶my nasz obóz i wyruszali¶my w drogê. Starali¶my siê wyje¿dzaæ oko³o dziewi±tej, ale nie zawsze nam wychodzi³o.
Gdy ju¿ wsiedli¶my na nasze rumaki, nic nie mog³o nas powstrzymaæ od jazdy. No, mo¿e nic oprócz po³udniowego g³odu. Oko³o po³udnia zatrzymywali¶my siê zawsze gdzie¶, by skonsumowaæ zakupione wcze¶niej bagietki z ró¿nymi francuskimi specja³ami. (Dla ciekawych: najczêstsze z tych specja³ów to ser i d¿em.) Potem jechali¶my dalej, zatrzymuj±c siê oczywi¶cie w co istotniejszych turystycznych atrakcjach, a¿ do wieczora.
Wieczorem trzeba by³o poszukaæ jakiego¶ miejsca na nocleg. Mieli¶my ze sob± namioty, wiêc by³o to w miarê proste. Najczê¶ciej zatrzymywali¶my siê u jakich¶ ludzi, albo na kempingu (co jaki¶ czas trzeba by³o siê umyæ...), czêsto te¿ nocowali¶my zupe³nie na dziko.
Oczywi¶cie pierwszym i najwa¿niejszym naszym zadaniem po przybyciu na nocleg by³o przygotowanie obiadokolacji. Dokonywali¶my tego za pomoc± zabranych z domu maszynek i butli gazowych oraz naszych niew±tpliwych talentów kulinarnych. Kiedy tylko zakoñczyli¶my konsumpcjê, rozpoczyna³ siê czas wolny. Raz by³o go wiêcej, raz mniej, zale¿nie od tego, o której uda³o siê nam rozbiæ obóz.
Wróæmy teraz do przebiegu naszej wycieczki. Od Blois, przez Chambord, dotarli¶my do Orleanu. Tam opu¶cili¶my Loarê, która dotychczas nam towarzyszy³a, i udali¶my siê na pó³noc, w stronê Pary¿a.
Do Pary¿a dotarli¶my w dwa dni, zwiedzaj±c po drodze katedrê w Chartres. W Pary¿u nie zabawili¶my d³ugo, ledwie dwa dni, po czym udali¶my siê dalej na wschód. Naszym nastêpnym celem by³a katedra w Reims. Po jej zwiedzeniu kontynuowali¶my podró¿ w stronê wschodni±, przeje¿d¿aj±c przez ¿yzne pola Szampanii. Oczywi¶cie korzystali¶my z okazji i w tym okresie podró¿y nie oby³o siê bez licznych degustacji s³ynnych na ca³y ¶wiat tamtejszych wyrobów.
Prosto z Szampanii wjechali¶my do Luksemburga. Tam zwiedzali¶my stolicê, jednocze¶nie zapoznaj±c siê z histori± Unii Europejskiej (tutaj mieszka³ Robert Schumann).
Z Luksemburga, przekraczaj±c przepiêkn± dolinê Mozeli, dotarli¶my do Trewiru, jednego z najstarszych miast niemieckich. Tam, zwiedzaj±c monumentaln± katedrê, poznali¶my opiekuj±cych siê ni± polskihc braci z ze Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego, którzy zapewnili nam ostatni nocleg przed podró¿± poci±giem do Polski (pozdrowienia!). Stamt±d, poci±gami przez Niemcy i Polskê, z krótkim odcinkiem na rowerach przez polsk± granicê, wrócili¶my do Warszawy.
Tutaj powinno byæ podsumowanie i powinienem napisaæ, jak to by³o super i ¶wietnie by³oby te¿ spotkaæ siê za rok, ale jako¶ nie mam weny... Jedyne, co mogê napisaæ to: spróbujcie, naprawdê warto!
fot. Marcin